Nadszedł koniec ery analogowej. Leonard (Krzysztof Kiersznowski) otrzymuje polecenie zdemontowania istniejących budek telefonicznych. Do pomocy zostaje mu przydzielony nieobliczalny Ben (Eryk Lubos). Przebywający na zwolnieniu warunkowym skazaniec ma pełnić rolę kierowcy. Dążąc do realizacji zadania mężczyźni przemierzają bezkresną przestrzeń wypełnioną wszechobecną pustką.
skończyłem skrobiąc ziemniaki, tyłem. Wystarczyło kontrolować obraz podnosząc głowę co 2-3 ziemniaki. Film oceniam na 3 ziemniaki.
debiutujący reżyser bierze nas na wytrzymałość, ile jesteście w stanie wytrzymać utrzymując uwagę na poszczególnych scenach, przeciąganych do granic ludzkiej wytrzymałości (nie polecam oglądania po kawie, ewentualnie można późno wieczorem lub wcześnie rano, kiedy nie jest się jeszcze dobrze wybudzonym lub wpada się w...
więcejPo pierwsze: monolog inżyniera Mamonia z "Rejsu" idealnie opisuje to "dzieło":
A w filmie polskim, proszę pana, to jest tak: nuda... Nic się nie dzieje, proszę pana. Nic. Taka, proszę pana... Dialogi niedobre... Bardzo niedobre dialogi są. W ogóle brak akcji jest. Nic się nie dzieje.
A polski aktor, proszę pana......