Strasznie mało tutaj hajpu, więc gdyby ktoś jeszcze nie wiedział - 1917 jest nakręcony w stylu Birdmana, jako one shot, z cięcami oczywiście zamaskowanymi tu i ówdzie.
Zobaczymy jak im to wyszło. Pamiętam że film "Ludzkie dzieci" miał dłuzsze ujecia z przyklejona kamera i efekt był rewelacyjny.
Widać te momenty cięcia. Film kręcony na powietrzu jest trudniejszy w tym stylu, bo muszą odwzorowywać do każdej sceny takie samo oświetlenie, a Birdman był kręcony w lokacjach zamkniętych.
Oczywiście, że widać, bo niemożliwością jest nagrać 2h film z jednego ujęcia (tak naprawdę tylko 2 filmy były faktycznie nakręcone z jednego ujęcia: Timecode - ale kręcony amatorsko, z ręki, bez oświetlenia, kamerami o jakości starych telefonów i Rosyjska arka, która przypomina po prostu teatr telewizji). Natomiast z tym oświetleniem to nie jest tak do końca, mamy 2020 i wszystko można podrasować. Np. nocna scena w zniszczonym mieście była kręcona w dzień.
Victoria (2015) była krecona jednym ujeciem (i udało sie to ekipie bodajze za 3cim podejsciem) :P
Co ty w ogóle majaczysz? Birdman to całkiem dobry film. Ale co tu wymagać od pacjenta, który wystawia 10 dla bajek typu Spiderman, The Room... Idź ty spać.
Mi się nie podobał i tyle w temacie. Tak samo nie podobał mi się Wachman! Oba na 1/10 oceniam bo nawet Mordercza opona była ciekawsza.
Ty, Alfred_Hugecock, nie rozumiesz, że nie da się porównać dwóch ocen, bo liczy się konwencja, stan umysłu a nawet biorytm? Krytykusie pospolity.
Zgadzam się z powyższymi komentarzami. Birdman jest świetny ... ciekawa fabuła i ten one shot ... niesamowity.
w birmdanie oneshot byl sciemniony , tak samo jak tutaj (1917) chcesz zobaczyc prawdziwy oneshot bez ciec to obejrzyj niemiecka Victorie z 2015r
Lol! Birdman to jeden z najciekawszych filmów ostatnich lat. No, ale rozumiem, że jak zobaczyleś "man" to spodziewałeś się marvelowskiego lotu.
no tutaj się nie zgadzam. Jest specyficzny ale żeby od razu się nie dało oglądać. Są fani jego filmów
Wyszło rewelacyjnie. Widziałem w IMAX i zdjęcia to mistrzostwo świata. Montażu praktycznie nie widać.
Myślę, że trzeba to zobaczyć. Pierwszy raz oglądałem film w takim one shocie, w teorii nie daje to nic, ale w praktyce jakoś miałem wrażenie tak, jakbym ciągle był wraz z aktorami, gdzieś tam obok nich się kręcił. Ciągle czułem tą akcję - ale wiesz, to są tylko i wyłącznie moje opinie w tym temacie.
Jak policzyłem, pierwsze ujęcie w tym filmie liczy 20 minut. Prze te 20 minut bohaterowie wychodzą z obozu i podążają do schronu dowództwa gdzie odbierają rozkaz następnie podążają setki metrów okopami, a następnie przez linię frontu z zasiekami na pozycje niemieckie. Przez te 20 minut mijają setki innych aktorów i statystów, z kilkudziesięcioma wchodzą w interakcje: dialogi, przepychanki, ustępowanie miejsca. To wszystko jest kręcone bez przerwy z jednej kamery, która towarzyszy bohaterom. To wymaga teatralnej precyzji tylko na ponadteatralną skalę, bo musisz zsynchronizować setki osób. Jedna wpadka w tym ujęciu (ktoś się poślizgnął, pomylił w kwestii, wszedł za wcześnie, za późno etc) i kręcisz je od nowa. Bo takie 20 minutowe ujęcie kręcisz po prostu 20 minut, a w zwykłym filmie kilka dni lub tygodni, gdzie poszczególne sceny możesz powtarzać do woli, a następnie montujesz w całość. Niesamowicie pokazuje też przestrzeń, bo musisz zbudować plan liczący setki metrów, a nie kręcisz sceny w 3 miejscach, gdzie tylko zmieniasz scenografię na ich potrzeby.
Przez coś takiego czujesz niesamowitą bliskość z bohaterami (fizyczną) i miejscem.
Nie jestem miłośnikiem gier komputerowych, ale porównałbym odczucia wizualne do gier typu TPS.
Ale wiesz że przy dzisiejszym montażu to "powtarzanie 20 minutowego ujęcia" jest tylko bajaniem romantyka? ;)
Dość idealistyczny odbiór. Cięć było znacznie, znacznie więcej, ale były umiejętnie zmontowane.
Praktycznie w każdej scenie, gdy kamera na ułamki sekund zjeżdża z bohaterów - mija mur, pryzmę ziemi, albo jest rozmycie czy zaciemnienie - jest cięcie. W scenie na gospodarstwie są co najmniej trzy cięcia, pierwsze gdy przechodzą przez przejście w murze, drugie w scenie z samolotami gdy kamera jedzie przez stodołę, a trzecie gdy gł. bohater ciągnie kolegę po ziemi i kamera odwraca się w stronę żołnierzy, którzy wyszli zza domu. Wcześniej, w bunkrze też są co najmniej trzy cięcia.
Też miałem wrażenie jakbym oglądał grę TPS, ale kręcenie jednym długim ujęciem ma tą niesamowitą przewagę, że daje nam czas wczucia się w klimat, w bohaterów i podążamy niejako razem z nimi, ramię w ramie. Cięcia oczywiście musiałyby być, za każdym razem jak kamerzysta "gubi" bohaterów, czy mamy przejazd przez mur - wtedy jest to skrzętnie ukrywane, ale robi to naprawdę duże wrażenie. Jestem fanem takich filmów, bo nie dość że trzeba wszystko i wszystkich zgrać to jeszcze daje nam poczucie bliskości z bohaterami
Zwykle kręcenie jednym ujęciem to popisówka i przerost formy nad treścią, tak było np. w Rosyjskiej arce czy Timecode (to to w ogóle jest mocno eksperymentalna niskobudżetówka, ale chylę czoła za to, że to film składający się z czterech obrazów kręconych jednym ujęciem i w tym samym czasie), ale niesamowicie zagrało to w Birdmanie, bo obraz miał być teatralny i tutaj, bo miał oddać klimat okopowo-wojenny i zrobił to rewelacyjnie. Dobrze jest przed seansem zobaczyć dokumentalny "I młodzi pozostaną"
Ja bym tak przy okazji dodał scenę z "Pokuty", również kręconą w jednym ujęciu. Gdy porównałem tamtą plażę do plaży z "Dunkierki" to różnica była kolosalna. W "Dunkierce" były pustki na planie...
wkleję tu swoją reckę ^_^
Dwójka żołnierzy musi w krótkim czasie dostarczyć rozkaz,
który zapobiegnie katastrofie.
Film nakręcono jakby w jednym ujęciu, co powoduje, że
uczestniczymy w wyprawie razem z bohaterami, wczuwamy się
w ich sytuację i położenie jakbyśmy tam byli.
Niektóre etapy wyprawy wieją grozą jak najlepsze, realistyczne horrory.
Inne są tak piękne i odrealnione, że miałem wrażenie snu nie rzeczywistości.
Scenografia, sprawiająca wrażenie oszczędnej, poraża brzydotą, naturalizmem
i niesamowitością.
Doskonała i oszczędna muzyka.
George MacKay to kompletnie nieznany mi aktor, dzięki czemu film zyskał realizm,
a stworzona przez niego postać jest bardzo przekonująca.
Film jest dość mocny, mroczny, trzyma w napięciu i wzrusza. Rewelacja
George MacKay to akurat aktor, którego poczynania śledzę od jakiegoś czasu - był bardzo dobry w (przeciętnym) musicalu "Sunshine on Leith", pojawiał się w "Jeżeli nadejdzie jutro" "Captain Fantastic" czy "Dumni i wściekli"... gość ma naprawdę spory talent, miejmy nadzieję że po "1917" jego kariera wyjdzie wreszcie poza UK...
Eden, widzę, że masz problemy z mową, więc pomagam. Shot, to nic innego, jak ujęcie, a 'one' w tym kontekście znaczy 'jeden'. Polecam również liczne słowniki online na przyszłość, gdy znów polska mowa będzie za trudna. Cheerio
Kilka filmów już tu wymieniono, dodam jeszcze ten jako pełny one shot https://www.filmweb.pl/film/Lost+in+London-2017-785095
Chcecie one take, obejrzyjcie sobie Victorię z 2015 roku. Ten film jest bardzo nijak zrealizowany.
Sam Mendes lubuje się w takim kręceniu filmów. Jednym z bardziej spektakularnych scen jest otwarcie Spectre z Danielem Craigiem, jak niemal 10 minut James Bond przemierza święto zmarłych w Meksyku.